Kolejne bratysławskie odkrycie (tutaj do przeczytania moja relacja dla Uwolnij Muzykę!). Jest ich trójka, dwóch chłopaków i dziewczyna. W swojej rodzimej Słowacji są jednym z najważniejszych niezależnych zespołów. Co zresztą potwierdziła żywiołowa reakcja zwykle chłodnej bratysławskiej publiczności. Ich siłą są ładne, trochę amerykańskie, melancholijne piosenki. 40 minut w V Klubie pokazało, że status Bad Karma Boy nie powinien być żadnym zaskoczeniem. Niejeden zachodni zespół może im pozazdrościć zgrania, profesjonalizmu i świetnego kontaktu z publicznością.
W Bratysławie widziałem ich dwukrotnie. Przed klubowym koncertem zagrali na kameralnej barce na Dunaju. Zarówno w takiej intymnej atmosferze, jak i w sali pełnej fanów zabrzmieli znakomicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz